Jinjer (2019) – Macro

Rewolucja w skali Macro

Przez ostatnie lata Jinjer skrzętnie dokonywał metalowej rewolty. Po metalcore’owych wojażach (Cloud Factory, 2014) grupa postanowiła uderzyć w bardziej eksperymentalne tonacje (King of Everything, 2016), które – o dziwo – zostały doskonale przyjęte na koncertach (również w Polsce). Krótko po tym do składu dołączył Vladislav Ulasevish, przejmując zarazem stanowisko za bębnami po Dmitrym Kimie. Jednak dopiero tegoroczna EP’ka, Micro, mocno skrystalizowała brzmienie formacji. Ukraińcy skłonili się w stronę brzmień z pogranicza groove i prog metalu (z naciskiem na to drugie), nie stroniąc przy tym od przestrzennych form i nośnej melodyki. Kierunek dość rozwojowy, szczególnie w kontekście modern-metalowej sceny – od lat wyraźnie skostniałej i dość generycznej. Nikt jednak nie spodziewał się, że Jinjer wyda w tym roku jeszcze jeden krążek (tym razem długogrający), który na dodatek okaże się kamieniem milowym w ich dyskografii.

Głównym filarem grupy jest Tatiana Shmailyuk, która odpowiada nie tylko za wokalną, ale też tekstową oprawę utworów. A ta z kolei – tu bez zmian – uderza w tematy społecznie zaangażowane. Z jednej strony frontwoman podejmuje się w nich krytyki socjopolitycznych dogmatów (On the Top, Pausing Death), wojny (Home Back) oraz religii (The Prophecy); z drugiej zaś snuje refleksje na temat wartości rodziny (Retrospection) tudzież poszukiwania wewnętrznego spokoju (Pit of Consciousness). Co więcej Tatiana obala mit dotyczący uprzedzeń (Judgement & Punishment), dokonuje reinwencji popularnej opowieści biblijnej (Noah), a swoje rozważania wieńczy elegią do egzystencji (lainnereP). Liryki mają więc charakter globalny, choć nie do końca przystępny. Bywają agresywne i bezpośrednie, ale mimo to spełniają swoją rolę – z powodzeniem uderzają w emocje słuchacza. Przytłaczające teksty Macro idealnie oddaje okładka Reubena Bhattacharyi, która przedstawia kobiecą postać uginającą pod ciężarem sferycznej materii.

Jinjer od zawsze miał efektowną sekcję rytmiczną – podkręcaną przez niski strój gitar – ale i tak największe wrażenie robił u nich wokal. Głos Tatiany to istna sinusoida – dziewczyna z niespotykaną lekkością przechodzi z growlu w czyste partie (chwilami cholernie wysokie!), co obecnie stawia ją w czołówce współczesnych metalowych solistek. Okazało się jednak, że wspomniany już Micro był ledwie małą wprawką, co zespół inteligentnie ujął w samym tytule EP’ki. Na Macro z kretesem łamią wszelkie bariery i dają się ponieść eklektycznemu szaleństwu, któremu wtórują instrumentalne ewolucje Eugene’a Abdukhanova i Vladislava Ulasevisha, jak również ciężkie „wiosła” Romana Ibramkhalilova. Oczywiście grupa nie unika klasycznych „kopniaków” (On the Top, Pit of Consciousness, Noah), chwilami nawet powraca do swoich metalcore’owych początków (The Prophecy), ale wciąż trzyma się swojej myśli przewodniej. I tak polirytmię i emisyjne popisy Tati przełamują mi.n. jazzowe mostki (Pausing Death), dźwięki reggae (Judgement & Punishment), ukraińska ludowszczyzna (Retrospection), a nawet bossa nova (Home Back). Co więcej album kończy triphopowy lainnereP, będący anagramem (również stylistycznym) Perennial – utworu, który znalazł się na Micro. Tam też można usłyszeć fortepianowy debiut Ulasevisha. Całe szczęście wszelkie wspomniane wtrącenia wynikają z naturalnej konstrukcji kompozycji – nie ma w nich losowego czynnika, co świadczy o ogromnej dyscyplinie każdego z muzyków. Trudne zadanie miał z kolei Max Morton, realizator Macro, który musiał – przy całym tym dźwiękowym rozgardiaszu – zachować niepodrabialne, „zabrudzone” brzmienie grupy. Na szczęście wyszedł z tej batalii obronną ręką i jeżeli można by było się do czegoś przyczepić w tej materii, to wyłącznie do miksu bębnów (które chwilami tracą głębię i czytelność).

Jinjer utwierdził wszystkich w przekonaniu, że jest jednym z najciekawszych zjawisk współczesnej sceny metalowej. Kwartet cechuje nie tylko techniczna wprawa, ale też otwartość na inne formy, co jeszcze bardziej zbliża ich twórczość do nurtu progresywnego. Macro jest więc swoistym rozszerzeniem konceptów z Micro, a przy okazji też reinterpretacją dotychczasowych dokonań formacji. Na sukces wydawnictwa złożyło się więc kilka rzeczy: efektowna prezencja, eklektyzm, dojrzałość (muzyczna i liryczna), jak również ogromna popularność grupy w social mediach*. Jednak komercyjny sukces Jinjer w ogóle nie podważa jakości Macro – wręcz przeciwnie. Album już teraz przyciąga nowych słuchaczy i prawdopodobnie będzie stałym bywalcem w metalowych zestawieniach.

Od czasu Inhale, Don’t Breathe (2013) Ukraińcy zrobili ogromny krok naprzód i jak na razie w ogóle nie myślą o przystopowaniu. Całym rokiem są w trasie, coraz częściej występują jako headliner (m.in. u boku The Agonist), a w konsekwencji umacniają swoją pozycję na rynku. Rewolta Jinjer trwa więc w najlepsze.

Łukasz Jakubiak


*) Pisces (Live Session) ma obecnie ponad 28 mln wyświetleń na YouTube i jest stałym bywalcem wśród tzw. reaction videos.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.