Fates Warning – A Pleasant Shade of Gray

Przyjemny odcień szarości


Część I

Więc od czego zaczniemy?
I co jeszcze możemy dopowiedzieć?
Kiedy wszystkie linie zostały narysowane
Co powinniśmy teraz zrobić?


Część II

Czy słyszysz
Jak ja tutaj krzyczę?
Zatapiam się w bezszumnym morzu
A może tylko śnię?

Dryfując do wnętrza i z powrotem
Jego umysł nigdy nie odpoczywa
Spoczywając w cieniu
Przywołuje tysiące żali

Czy słyszysz,
Kiedy przechodzę?
Milion mil stąd
Albo tuż obok ciebie?

Dryfując do wnętrza i z powrotem
Jego serce nigdy nie zapomina
Spoczywając w cieniu
Przywołuje tysiące żali

Minuty mijają
Godziny upływają
A ruchome piaski
powoli się przesuwają

Dryfując do wnętrza i z powrotem
Jego umysł nigdy nie odpoczywa
Spoczywając w cieniu
Przywołuje tysiące żali


Część III

Oto jest chmura ponad nami
Oraz cień padający na nas
I poza nami
Wisi ten odcień szarości

Deszcz spada
Godziny pełzną
Wszędzie ten odcień szarości

Pojawił się chłód wokół nas
A wraz z nim smutek
A głęboko w nas
Spoczywa ten odcień szarości

Deszcz spada
Godziny pełzną
Wszędzie ten odcień szarości
Ten odcień szarości
deszcz pada, godziny pełzną
Ten odcień szarości
deszcz pada, godziny pełzną

Tu jest przestrzeń obok nas
I miliony mil nas dzielące
A wokół nas
Rośnie ten odcień szarości

Deszcz spada
Godziny pełzną
Wszędzie ten odcień szarości

Deszcz spada
Godziny pełzną
Wszędzie ten odcień szarości
Ten odcień szarości
deszcz pada, godziny pełzną
Ten odcień szarości
deszcz pada, godziny pełzną


Część IV

Posłuchaj
Tylko my oddychamy
A deszcz zatrzymuje czas
Rozdzierając ciszę
Odległym grzmotem

Posłuchaj
Tylko serca biją
A deszcz zatrzymuje czas
Odmierzając minuty
Zabiera nas do wnętrza


Część V

Zamordowany w Monachium
Ukrzyżowany w Rzymie
Zabijał czas
Podczas długiej drogi do domu

Niech już nigdy więcej nie krwawi
Lecz nic z tym nie zrobił
Niech już nigdy więcej nie krwawi
Lecz zupełnie nic z tym nie zrobił

Wygasł w zimę
Marzył by noc odeszła
Postradał zmysły
Kiedy zniknął z zasięgu wzroku

Niech już nigdy więcej nie krwawi
Lecz nic z tym nie zrobił
Niech już nigdy więcej nie krwawi
Lecz zupełnie nic z tym nie zrobił

Niech już nigdy więcej nie krwawi
Lecz nic z tym nie zrobił
Niech już nigdy więcej nie krwawi
Lecz zupełnie nic z tym nie zrobił

Patrzył jak dni odchodzą
Jak pory roku mijają
A ruchome piaski
powoli się przesuwają

Lecz nie będę wychwalał
Nie będę przepraszał
Nie będę bronił
Nigdy więcej, nigdy więcej
Nie będę dramatyzował
Nie będę prawił monologów
Nie będę udawał
Nigdy więcej, nigdy więcej


Część VI

Wiem, że cię nie znam,
A ty możesz nie znać mnie
Lecz czas i przestrzeń zespoliły się
I jesteśmy tutaj, jesteśmy tu…

Wiem, że nie pojmujesz
A ja nie potrafię tego wyjaśnić
Lecz zbiegiem okoliczności
Jesteśmy tutaj, jesteśmy tu…

Jest czwarta dziewiętnaście
Czas upływa…
???
Odpowiedź brzmi: nie

Wiem, że nie możemy przywrócić tych wszystkich lat
Czas odbija się w odcieniu szarości
Ale czasami zastanawiam się: co by było, gdyby
I wciąż wracam do dnia wczorajszego

Wiem, że nie jesteśmy już dziećmi
Niewinność utonęła w morzu szarości
Ale czasami zastanawiam się, co jeszcze może się stać
I wciąż marzę o ucieczce

Więc od czego zaczniemy?
I co jeszcze możemy dopowiedzieć?
Kiedy wszystkie linie zostały narysowane
Co powinniśmy teraz zrobić?


Część VII

Wypatruję z ciemności
Słyszysz nawoływanie ciszy?
Zdefiniuj podziały, opóźnij decyzje
Oglądaj jak godziny pełzną i…

Niech już nigdy więcej nie krwawi
I nic z tym nie robisz?
Niech już nigdy więcej nie krwawi
I zupełnie nic z tym nie robisz?

Wyrecytowałeś monolog
Do cieni na murze?
Popraw korekty, odwróć decyzje
Patrz jak nasz bohater upada i…

Niech już nigdy więcej nie krwawi
I nic z tym nie robisz?
Niech już nigdy więcej nie krwawi
I zupełnie nic z tym nie robisz?

Chcę, byś wyświadczył mi przysługę
Chciałbym, byś wziął tę broń i mnie po prostu zastrzelił!
Zastrzel mnie!

Niech już nigdy więcej nie krwawi
I nic z tym nie robisz?
Niech już nigdy więcej nie krwawi
I zupełnie nic z tym nie robisz?

Niech już nigdy więcej nie krwawi
I nic z tym nie robisz?
Niech już nigdy więcej nie krwawi
I zupełnie nic z tym nie robisz?


Część VIII

[utwór instrumentalny]


Część IX

Wstałem późno minionej nocy
Leżąc tutaj w łóżku
Poszukuję słów
By nazwać rzeczy, których nie wypowiedziałem
Zamiast tego wiatr w moim oknie
Szepcze do mnie
I leżę samotnie
Pisząc listy w mojej głowie

Gdzie jesteś? Jestem
W niekończących się nocach
Gdzie jesteś? Jestem
W słowach, których nigdy nie wysłałem

Spacerując samotnie minionej nocy
Zimnymi ulicami, które mogły być wszędzie
Poszukując słów
Dzielę się myślami, którymi wcześniej nie mogłem
Zamiast tego droga pod moimi podeszwami
Niesie mnie daleko
I spaceruję samotnie
Pisząc listy w mojej głowie

Gdzie jesteś? Jestem
W niekończących się ulicach
Gdzie jesteś? Jestem
W słowach, których nigdy nie wysłałem

Gdzie jesteś? Jestem
W niekończących się nocach
Gdzie jesteś? Jestem
W słowach, których nigdy nie wysłałem
Nigdy, nigdy nie wysłałem

Wstałem późno minionej nocy
Leżąc tutaj w łóżku
Wciąż poszukuję słów
Wciąż piszę listy w mojej głowie


Część X

[utwór instrumentalny]


Część XI

Czy ty myślisz, że ja… że ja to pamiętam?
Czy ty myślisz, że ja… że ja to kojarzę?
Gdy upadałaś
A ja po prostu się przyglądałem?

Czy ty myślisz, że ja… że ja to pamiętam?
Czy ty myślisz, że ja… że ja to kojarzę?
Gdy pękłaś na kawałki
A ja widziałem, jak one spadają?

Nie myśl, że ja to pamiętam
Nie myśl, że ja to kojarzę
Gdy byłaś samotna, tak bardzo samotna
A ja nie słyszałem… nie słyszałem twojego wołania?
Wołanie…  Usłysz wołanie… Usłysz wołanie,
Usłysz wołanie…


Część XII

Ten odcień szarości
Ten niezaprzeczalny smutek
To chłodne poranne światło
I to ciche szaleństwo
Wisi w powietrzu
Jak wspomnienie
Jak chmura
Wisi desperacko
Między ciemnością a światłem
Tym, co było i będzie
Młodością a starością
Między tobą a mną
Między tobą a mną

Pamiętam miasta
I pamiętam też deszcz
Niczym dźwięk twojego głosu, opadający
Te wspomnienia i wszystko inne pozostanie
Pamiętam zimę
I pamiętam też ciężar
Niczym dźwięk twojego głosu, załamanego
Te wspomnienia i wszystko inne pozostanie
Pamiętam noce
I pamiętam też ból
Niczym dźwięk twojego głosu, samotnego
Te wspomnienia i wszystko inne pozostanie

Więc od czego zaczniemy?
I co jeszcze możemy dopowiedzieć?
Kiedy wszystkie linie zostały narysowane
Co powinniśmy teraz zrobić?

Zamknij oczy na chwilę
Niech poranne cienie igrają
I wsłuchaj się w deszcz
Obmyj długą noc
Twarzą do siebie obudzimy się
By spojrzeć na kolejny dzień
Z nadzieją w naszych sercach
Obejmijmy ten odcień szarości
Przyjemny odcień szarości


TEKST: Jim MATHEOS
ALBUM: A Pleasant Shade of Gray (1997)
TŁUMACZENIE: Łukasz Jakubiak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.