Teramaze (2021) – Sorella Minore

Młodsza siostrzyczka

Wygląda na to, że Dean Wells – lider australijskiego Teramaze – w końcu ustabilizował swój skład, odciął się od wszelkich wytwórni i może w pełni realizować swoją artystyczną wizję. I tak od niemal dwóch lat rok w rok dostajemy nowy materiał od jego formacji. I o ile na Are We Soldiers (2019) oraz I Wonder (2020) znalazło się kilka solidnych kompozycji, o tyle Sorella Minore okazuje się modelowym wręcz przykładem zmęczenia materiału. Szkoda, bo nowe wydawnictwo miało być długo zapowiadanym sequelem – co by nie mówić – świetnego Her Halo (2015).

Produkcją albumu w całości zajął się sam Wells* i pod tym kątem Sorella Minore to wysoka półka. Mniej tu cyfrowych trików niż na poprzednich wydawnictwach, a więcej naturalnego brzmienia – to dobra zmiana. Okładka też jest schludna – ukazuje przejście ze sceny w cyrkowy światek, który był również fabularną podwaliną Her Halo; w skrócie: klasyczne theatrum mundi. Wrażenie to burzy jednak wybór czcionek i jej kompozycja; sprawiają wrażenie doklejonych w biegu. Jeśli chodzi o samą opowieść, to wciąż śledzimy w niej losy dwójki sióstr. Krótko po śmierci starszej, młodsza z rodzeństwa zostaje uprowadzona i uwięziona w odizolowanym zamku. Poznaje tam mężczyznę, Tyrana, z którym ma się zaręczyć na polecenie tajemniczego Ojca. Dziewczyna stara się odwieść go od tego pomysłu – pragnie, by odrzucił obietnicę bogactwa oraz pomógł jej w ucieczce z twierdzy. Generalnie nie jest to zbyt ciekawa historia, (ale i ta z pierwszej odsłony również nie grzeszyła inwencją), pełno w niej klisz oraz truizmów. Ponadto Wells stara się nadać swojemu konceptowi jakąś wagę, przez co popada w komiczny wręcz patetyzm.

Australijczycy zaczynają na pełnej, bo od niemal 26-minutowego, podzielonego na dziewięć aktów, Sorella Minore. I niestety, choć kompozycja ma wiele dobrych momentów, odsłania ona największe wady naszego lidera. Na pewno warto tu pochwalić gościnne wokale Jennifer Borg (Divine Ascension), Silvia Massary (Vanishing Point) oraz Nathana Peacheya (wokalisty Teramaze z czasów Her Halo) – głosy zręcznie się uzupełniają, są dobre technicznie, choć gdzieniegdzie na siebie nachodzą (szczególnie te Deana). Nie można też zarzucić niczego złego Wellsowi i Chrisowi Zoupie, których praca gitar i klawiszy wciąż jest imponująca. Problem natomiast pojawia się, gdy posłuchamy sekcji rytmicznej. Zarówno partie basu Andrew Camerona, jak i bębny Nicka Rossa są tu anemiczne, nudne, nie pozwalają wykazać się obydwu panom. Ten problem pojawiał się już na dwóch poprzednich krążkach, ale w krótszych formach aż tak nie rzucało się to w uszy. Tytułowa suita ma jednak kilka udanych tematów – z nośnym motywem przewodnim na czele – jednakże największym jej problemem okazuje się rozwodniony środek, w którym Wells chciał pomieścić i growle, i neoklasyczne motywy, i melancholijne wtrącenia (Refleksja z szóstego aktu). Wszystkie sprawdzają się jako miniatury, jednakże jako część większej całości już tak nie do końca. Brakuje im spoiwa.

Zaskakująco dobrze wypadają za to balladowe formy, które można usłyszeć w dalszej części albumu. Stone i Between These Shadows to piosenki melodyjne, z chwytliwymi refrenami, uzupełnione czułymi – i co najważniejsze nieprzekombinowanymi – solówkami Wellsa. Pomiędzy nimi znalazł się też Take Your Shot, czyli generyczny, nic niewnoszący szlagierek, których grupa ma już na koncie zatrzęsienie (i to o wiele lepszych).

Teramaze był swego czasu bardzo ciekawym projektem, który uwspółcześniał przepracowane konwencje prog metalu, szczególnie te z lat dziewięćdziesiątych. I panowie mają na koncie znakomite wydawnictwa (siedmioletni Esoteric Symbolism jest tego doskonałym przykładem), ale odkąd Wells zwiększył tempo – postawił na ilość, a nie jakość – zatracił gdzieś tę świeżość. Sorella Minore sprawia wrażenie dzieła egocentrycznego, pewnego swojej wartości, a tak po prawdzie bliżej mu do efemerydy niż muzycznego odkrycia. Trzymając się myśli stojącej za tytułem, tegoroczna produkcja Australijczyków to taka młodsza siostra przytaczanego już kilkukrotnie Her Halo. Widać w niej ambicje oraz pewność siebie, co więcej widziała i słyszała naprawdę dużo, ale jednak daleko jej do starszej, bardziej doświadczonej, krewniaczki. Jaka więc jest puenta tej opowieści? Wellsowi, czyli ojcu obydwu sióstr, przydałby się dłuższy odpoczynek. Najlepiej kilkuletni.

Łukasz Jakubiak


*) Przy realizacji utworu tytułowego pomagał mu Joseph Carra ze studia Crystal Mastering.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.